Ruszylismy z campingu dalej trasa E87 w kierunku Burgas. Po drodze spotkalismy malego, czarnego, blyszczacego w sloncu osiolka :). Trafilismy do miejscowosci Kamchiya, gdzie byla mala brudna rzeczka, ktora wplywala do strasznie brudnego morza. W tym momencie pomyslalam ze ludzie to straszne swinie (pelno plastikowych butelek, papierow i petow - fuj ). Michal skusil sie zeby wejsc do wody, ja niestety nie dalam rady, bo smierdziala mi z daleka. Dalej zatrzymalismy sie w malej, turystycznej osadzie Byala. Tam godny polecenia jest spacer brzegiem morza do Bialych Skal, ktore sa podobno fenomenem przyrodniczym i faktycznie sa bardzo ladne. W ogladaniu przeszkadzal szpinak (glony) lezacy na brzegu, ktorego zapach przyprawial o mdlosci. Mimo wszystko widoki piekne. Na koniec odwiedzin Bialej zafundowalismy sobie jedzonko. Michal skusil sie na jakies male, zebate rybki, ktorych nazwy niestety nie moglismy sobie przypomniec.
Trzeba przyznac, ze im dalej na poludnie tym ladniej. Dalej pojechalismy do Nesebyru, ktory polozony jest na polwyspie wychodzacym w morze, polaczonym ze stalym ladem jedynie dlugim i waskim przesmykiem ( deptakiem :). Kiedys miasto nazywalo sie Mesambria. Zalozone zostalo przez Trakow 3000 lat temu.
Miasteczko urokliwe, ale oczywiscie jak to bywa w takich miejscach, pelne turystow. Starowka pelna domkow kamiennych z drewnianymi nadbudowkami, wybrukowane, waskie uliczki. Upal szybko wypedzil nas z tego zatloczonego miasteczka. Jeszcze tylko szybkie ogledziny atrakcji jaka byl lot helikopterem nad miastem za 35 euro i jadziem dalej :).
No pięknie tam u was :), my w sobotę też nad wodą mniejszą ale za to szybszą . Ma poczcie macie kilka fotek znad zalewu .
OdpowiedzUsuń