Wiatru niet, wiec czas zbierac manatki. Po drobnym refreszingu samochodu pojechalismy w kierunku portu po drodze zahaczajac o Achillion. Jednak palacyk ksiezniczki Sisi zniechecil nas swoja cena i natlokiem lludzi. Za to bardzo ciekawym miejscem na Korfu jest lotnisko, ktore miesci sie niedaleko Kerkyry, czyli najwiekszego miasta na wyspie. Lotnisko przykuwa uwage swoim polozeniem. Pas startowy ma zaledwie 2,5 km i znajduje sie na wodzie. Obok jest deptaczek, z ktorego mozna obejzec ladujace i startujace samoloty w calej okazalosci. Wrazenie naprawde niesamowite. Spotkalismy tam Polaka, ktory zaczepil nas opowiadajac smutna historie. Jego zona pare dni temu miala wypadek na quadzie. Jechala z corka na pokladzie po waskich uliczkach Korfu. Stracila panowanie nad kierownica i nie pamietala co dalej, ale wyladowala w szpitalu z urazem watroby w ciezkim stanie, a corke ze zlamanym nosem przetransportowali do Polski. Mi osobiscie zrobilo sie go strasznie szkoda, bo samotnie siedzial na tym deptaczku i widac, ze chcial sie bardzo z kims podzielic to niemila wakacyjna przygoda.
Zlapalismy pare samolotow w locie naszym aparatem i pojechalismy dalej. Po uslyszanej historii jesczcze bardziej ostrozni.
Z lotniska przemiescilismy sie do Kerkyry (Corfu). Baaardzo ladne miasteczko - takie wenecko - dubrownikowe :). Waskie uliczki, wyslizgane kamienie, na ktorych mozna wywinac niezlego orla. Pokupowalismy pare suwenirow, ktorymi raczyla nas kazda uliczka ( dla mojego kochanego siostrzenca Madulka slodki drobiazg ) i poprzymierzalismy co sie tylko da.
Miasto jest baaardzo stare, a przekonalismy sie o tym, gdy Michal zgrabnie pozujac do zdjecia oberwal przez przypadek polowe parapetu. Na zdjeciu zostala mi tylko uciekajaca noga :).
Nastepnie o godzinie 18 30 znowu zgarneli od nas 56 euro za prom i tym sposobem opuscilismy Korfu. Warto bylo zmienic lekko plany, aby zobaczyc to wyspe. Przepiekne widoki, zielone drzewka piniowe i oliwkowe, blekitna woda, piekne zachody i wschody slonca, wiatr i cudowne plaze - tyle nam ofiarowalo Korfu... Naprawde warto...
Noc spedzamy w porcie, zeby jutro sie przemiescic przez Albanie do czarnogory, dlatego bedzie przerwa w nadawaniu przez pare dni.
Trzymajcie kciuki...
Michał zarośnięty jak Barnaba :) , słuchajcie ten wasz kwiatek to nie daje rady, trzeba go chyba co dwa dni podlewać. Niby jeszcze zielony ale patrzy się już w ziemię . Postaram się go uratować :).
OdpowiedzUsuńpzdr
Wojtek i Magda + Helena/Stasiek