czwartek, 1 września 2011

Dzień 23

Czas umyka, a my już musimy zmykac z wybrzeża. Rano Michał nakarmił jakiegoś żuka bułką i nutellą, bo się błąkał głodny. Wyspani poszlismy jeszcze pożegnać się z wybrzeżem, gdzie zachwycił nas niesamowicie duży odpływ, który odsłonił kawał rafy. W poszukiwaniu wrażeń połazilismy po niej chwilkę, porobiliśmy parę zdjęć. Potem nadszedł czas szykowania samochodu do niekrótkiej podróży w kierunku Polski (3500 km) co zajęło nam sporo czasu, bo Michał musiał oklepać silnik młotkiem, żeby olej nie wyciekał :). Jeszcze wypiliśmy małą kawkę i dalej w drogę przez Sewillę. Na spanie zatrzymaliśmy się kawałek przed Caceres. Jutro kolejne kilometry nas czekają, więc połozylismy się grzecznie wcześnie spać.

1 komentarz: